Hej Wszystkim!
Temat z innej beczki. Jakie są Wasze ulubione perfumy?
Ja gustuję raczej w perfumach świeżych, kwiatowo-drzewnych, kwiatowo-owocowych. Uwielbiam nuty jaśminu, drzewa sandałowego.
Perfum, który określam jako ten ''mój'' to Tresor In Love z Lancome. Jak dla mnie - nr 1
Ostatnio zainteresował mnie zapach Chloe (to pierwsza, najzwyklejsza wersja). Na początku zapach jest dla mnie lekko ''denerwujący'', natomiast potem ulatnia się bardzo przyjemna, delikatna woń. Dość długo utrzymuje się na skórze.
Jeśli chodzi o trochę tańsze zapachy to wg mnie Avon - Incadessence. Bardzo przyjemnie, ciepło mi się kojarzy. Delikatny.
Perceive - również polecam. Bardzo świeży. Jak dla mnie idealny na lato.
Miami Party - to było coś
Ale niestety - już niedostępny w sprzedaży.
Może znacie jakieś zapachy warte uwagi? Te z niższej, jak i z wyższej półki.
Macie ulubione perfumy, z którymi nie rozstajecie się od lat?
Jestem ciekawa jakie Wy lubicie zapachy.
Panowie - śmiało, zapraszam również do napisania swoich ulubieńców
Pozdrawiam i czekam na Wasze komentarze!
SimAnnaBella
Komentarz
Ogólnie to bardzo lubię wszelkiego rodzaju kwiatowe zapachy...
Droższych perfum jak dotąd nie kupowałam, bo mi wszystkie perfumy schodzą dość szybko, ale z tej grupy do ciekawych zapachów zaliczyłabym Hugo Boss Nuit Pour Femme oraz Dolce Gabbana Dolce. Jakiś czas temu w niemieckim Douglasie dostałam próbkę tych drugich perfum, pachną naprawdę ładnie... może kiedyś sobie kupię "pełną" wersję.
A z tańszych perfum i wód toaletowych to lubię też Bi-Es Crystal oraz moje ostatnie odkrycia - Zara 12:00 AM Sunday Morning i Zara Rose.
Ogólnie to po zapachach z sieciówek spodziewałam się mało przyjemnego zapachu, a tu takie zaskoczenie - nie dość, że przyjemnie pachną, to jeszcze do tego nie są kosmicznie drogie .
1. MSI GT62VR 6RD Dominator | Intel Core i7-6700HQ | 16 GB RAM | nVidia GeForce GTX1060 6GB | Windows 10 Pro
2. Lenovo Z710 | Intel Core i5-4200M | 16 GB RAM | Intel HD Graphics 4600 | Windows 8.1
Incadessence z Avon'u to dla mnie klasyk Dawno go nie kupowałam, muszę nadrobić zaległości na lato
Naomi Campbell -Cat deluxe at night
A teraz to co Mikołaj przyniesie
Ze starszych perfum lubię (wraz z córką) "Wild Musk" firmy Coty (już nie importowanych do Polski) i perfumy Pierre Cardin "Pour Elle"
Czasami jeszcze można kupić perfumowany dezodorant Wild Musk, ale same perfumy są rzadkością, choć do zdobycia- od osób przywożących je z USA, gdzie jeszcze są produkowane.
Największym rozczarowaniem były dla mnie perfumy Salvatorego Dali - "Dalissima" w butelce, którą sam zaprojektował (usta jego żony Gali). Dostałam je w prezencie. I nie mogłam ich znieść. Tak jak osławionych Exclamation! i Currara.
Z tańszych perfum (co nie oznacza gorszych) - bardzo lubię perfumy Avonu - Lyrical (także perfumowany dezodorant) No i oczywiście Incadescence i Perceive Pachną niezwykle świeżo i kobieco. Ostatnio używam też perfum "Intimately" V.Beckham, zbliżonych troszkę do Chanel No 5, które polecam tym, które lubią "pudrowe" (słodkie) zapachy.
Dawno temu kupowałam perfumy "Charmante" czeskiej firmy Astrid. Uwielbiałam ten zapach. Ale dziś są nie do zdobycia. Nie wiem co bym oddała za jedną ich buteleczkę
A tak na marginesie - wśród licznych moich "kolekcji" - mam też niezły zbiór perfum
Z wielką chęcią zobaczyłabym co skrywasz w tej swojej kolekcji, pewnie nie o wszystkich perfumach napisałaś
Giorgio Armani - Aqua di Gio ---> jakieś przebłyski w pamięci mam co do tego zapachu, zdaje mi się, że jest bardzo lekki i świeży
Z Chanel jestem nawet w stanie znieść ''Mademoiselle'', ale ''No. 5'' już niestety nie. Chyba, że wąchałam jakąś podróbę. Dla mnie zdecydowanie za ciężki. Muszę sprawdzić jak pachnie seria Chance z Chanel, właśnie.
Dziś odkryłam nowy zapach - całkowicie niespotykany ---> Dolce & Gabbana -L'Imperatrice 3 ♥
Zupełne zaskoczenie, jak dla mnie. Nigdy nie wąchałam podobnego. Świeży, wiosenny, kwiatowo-owocowy. Wyczuwalne kiwi
Mam jeszcze w toaletce perfumy Christiana Diora "Dune" - nie używam ich, bo są za ciężkie, tak jak nie polubiłam "prezentnej" "Organzy" Givenchy. Ta ostatnia ma w sobie zapach tuberozy. To jedyny kwiat z tych silnie pachnących, który musiałam wynieść z mieszkania, bo nie zniosłam jego ciężkiego zapachu nocą. Białe lilie, piwonie, jaśmin - mogą stać naręczami. Nie zniosłabym jednak nawet jednej nocy spędzonej z zapachem tuberozy i lilii Stargazer. Tak więc kropelka Organzy wystarcza mi na baaardzo długo.
"Mademoiselle" mam, ale również nie używam, bo nie lubię zapachu szypru (chypre - czyli Cypr po francusku). Główną nutą zapachową szypru jest bergamotka, której nie znoszę w perfumach (w herbacie Earl Grey - i owszem). Również otrzymałam je w prezencie - sama nigdy nie kupiłabym perfum szyprowych.
Oprócz tego mam jeszcze perfumy Niny Ricci - "Nina" - dość dobre, ale nie nadające się na co dzień, oraz perfumy Donny Karan "Be Delicious" Te ostatnie gorąco polecam - są bardzo delikatne, pachnące świeżo skoszoną trawą, mam wrażenie - że trochę zielonym ogórkiem, gdzieś przebijają wiosenne zapachy konwalii i piwonii... Nadają się na zwykłe wyjście.
Generalnie nie lubię silnych perfum. Kiedyś w zatłoczonym autobusie poprosiłam stojącą obok mnie kobietę by przeszła w inne miejsce, bo zaraz stanie się nieszczęście - jej perfumy (Exclamation!, które rozpoznawałam na kilometr ) doprowadzały mnie do mdłości.
Kobieta obruszyła się bardzo - ale przesunęła się o kilka miejsc. Uratowała swoją garderobę
Niestety - nie mam jak miewają eleganckie panie - specjalnej lodówki na perfumy, i niektóre z nich trochę zmieniły kolor - ściemniały- co grozi przebarwieniem tkaniny i naturalną koleją rzeczy - mają słabszy zapach. (wiem co powiesz - nie powinno się pryskać odzieży perfumami, ale ja lubię gdy jeszcze jakiś czas ulubiona bluzeczka pachnie delikatnie ulubionymi perfumami) Osłabienie zapachu w wypadku Dune i Organzy wyszło im na dobre. Perfumy Salvatore Dali zaś oddałam koleżance - bez żalu.
W tym roku na Gwiazdkę dostałam bardzo dobre perfumy Hugo Bossa - "Woman" - też są z tych "niezobowiązujących"
W Avonie były kiedyś fajne perfumy "Black dress" - Czarna sukienka. Też je bardzo lubiłam.
Kupowałam też czasami perfumy z kosmetycznej firmy wysyłkowej Ives Rocher - "Nature" - oprócz delikatnego, świeżego zapachu, mają bardzo ładną, matowioną buteleczkę w kształcie zielonego liścia
Dzięki bardzo, że napisałaś dalszy ciąg
Nina Ricci - ''Nina'' to to słynne czerwone jabłuszko? Kobiety chyba je lubią, z tego co można wyczytać na niektórych ich blogach.
DKNY ''Be Delicious'' - zielone jabłuszko! Tak Ostatnio w perfumerii poprosiłam panią o psiknięcie na pasek i wyczułam zieloną herbatę i ogórka, może też trawę Całkiem przyjemne na lato, lekkie. Może kiedyś się skuszę, ale teraz czekam na przesyłkę D&G - L'Imperatrice 3 ♥ Zakochałam się w tym zapachu! Paseczek popsikany w Douglas'ie nadal bardzo przyjemnie pachnie...
Zapomniałam dodać, że z zapachów Avonu mam ''Cherish'', który jest idealny na wiosenną porę - nuta wiśni i chyba drzewa sandałowego, ale nie jestem pewna. ''Little Black Dress'' jest elegancki, ale nie za mocny - w sensie nie przytłaczający - dla mnie idealny na jakieś eleganckie wyjścia
Salvador Dali natomiast kojarzy mi się dość... ekscentrycznie Może jeśli chodzi o sztukę, bo perfum nigdy nie wąchałam.
Pamiętaj, że ja jestem hmm, starej daty mówiąc eufemistycznie, a jabłuszko to już nowsze stylem opakowanie Te perfumy (resztkę) mam od wieeeelu lat Nie powiem, ilu
Dziwnie wygląda opakowanie (pojemnik) perfum Emporio Pour femme - jedne z moich droższych, bo były wówczas powyżej 300zł. Zresztą i teraz chyba nie mniej kosztują. Butelka mianowicie wygląda jak...hmm kawałek metalowej pałki
Oprócz tych ust Gali Dalego, jednym z ciekawszych opakowań jakie miałam to były perfumy, które dostałam w prezencie i nie wiem jak się nazywają, bo właścicielce odłamała się plakietka z nazwą, a ja wyprosiłam flakonik z resztką- w kształcie kuli, na której siedzi paw zrobiony ze srebrnego filigranu z mnóstwem różnorodnych kamyków półszlachetnych w kolorach zieleni, szmaragdu, złota i bursztynu na ogonie. I wyobraź sobie - w ubiegłe wakacje któraś z moich wnuczek ułamała ogon pawiowi. Musiała być przerażona szkodą, bo butelkę tak upchnęła, że dopiero niedawno ją znalazłam. Gdybym dowiedziała się wcześniej - może bym i uratowała pawią dumę, ale po takim czasie - w ogrodzie - trudno cokolwiek znaleźć. Choć podczas wiosennej wertykulacji trawnika odnalazł się bucik Barbie zgubiony rok wcześniej... Ale butelki żal mi ogromnie. Stoi sobie nadal, ale bez ogona paw jest żałośnie oskubany
Inna przygoda spotkała mnie z perfumami, które kupiłam córce, a których ta nie chciała. Perfumy (Miracle Lancome) były z tych z wyższej półki, więc córka po pewnym czasie jednak się "namyśliła". Ale było za późno - podczas przesuwania części meblościanki bardzo przeszklonej - ta runęła z zawartością. Wytłukłam prawie doszczętnie ukochany serwis z ryżowej porcelany i właśnie te perfumy. Żeby uratować choć resztki - powyrzucałam z szafy swoje najlepsze bluzki i apaszki na smętną kałużę na podłodze. Nigdy wcześniej tak moja szafa nie pachniała
Butelka perfum Dali wyglądała tak
Znalazłam w tobie wdzięcznego czytelnika, więc przytoczę jeszcze jedną anegdotkę dotyczącą moich perfumianych przygód.
Oszalałam swego czasu na punkcie Emporio Pour Elle (Pour femme). Nie było mnie wówczas zbytnio stać na całą butelkę, a właśnie zaczęły funkcjonować tzw rozlewnie perfum, gdzie za kilka mililitrów danego zapachu płaciło się niezbyt wygórowaną cenę - choć też niemałą. Byłam cała happy i spryskiwałam się tymi perfumami namiętnie. Po pewnym czasie obrosłam w pierze i postanowiłam kupić cały flakon w Sephorze.
No i zonk! Powąchałam próbnik - i stwierdziłam, że to nie te perfumy. Dodam, że nie znałam ich właściwej nazwy! Przeczołgałam ekspedientkę przez wszystko, co mi wpadło w ręce w poszukiwaniu TEGO zapachu. Ale nie było! Zresztą po powąchaniu kilku próbników traci się orientację... Poszłam do domu z tym próbnikiem, i zapomniałam o nim. Po pewnym (dłuższym) czasie otworzyłam torebkę i poczułam znajomy zapach. Wyobraź sobie, że te oryginalne dopiero po wywietrzeniu pachniały jak tamte- z rozlewni! Mogłam sobie tylko wyobrazić, jak te w rozlewni są rozcieńczane!
http://tipy.interia.pl/artykul_3088,jak-sprawdzic-czy-perfumy-sa-oryginalne.html
http://www.olfaktoria.pl/2014/09/faktis-perfum-co-to-jest/
Uwielbiam ten temat i dziwię się sobie, że dopiero niedawno tak naprawdę zaczęłam się tym wszystkim ''tak bardziej'' interesować!
Mogłabym czytać to, co piszesz godzinami - naprawdę. Staram się zrozumieć, że żal Ci było tego pięknie wykonanego flakonu perfum z pawiem... no ale tak bywa, życie A wnusiom - wiadomo - chyba zawsze się wybacza
Każdy ma chyba jakieś swoje ulubione rzeczy, jakieś małe bądź duże kolekcje. Kupując perfumy często zwracam uwagę na flakon. Zastanawiam się czy każda kobieta tak ma, że patrzy na różne rzeczy praktycznie, ale i estetycznie.
Lancome - Miracle --> zamówiłam sobie w Internecie 1ml tegoż zapachu, ale szczerze - nie przypadł mi do gustu. Kierowałam się tym, że inne kobiety polecały oraz tym, że mój ''Tresor in Love'' też jest z Lancome, więc sądziłam, że z tej firmy to musi być bomba Straszna szkoda, że perfum Ci się rozlał, ale za to jaka korzyść na ubraniach!
Olfaktria - coś mi się o uszy obiło. Oglądałam coś na YouTube związanego z perfumerią i doborem odpowiedniego zapachu.
A propo oryginalności perfum... sama skusiłam się ostatnio na Chloe z rozlewni perfum... Rzeczywiście, pachnie podobnie jak Chloe, nawet powiedziałabym, że mocniej. Szczerze to zastanawiałam się czy to oryginalne perfumy, podróbka czy może rozcieńczony oryginał... Na tym się nie znam się, niestety, ale czułam się niepewnie kupując Chloe za ok. 13zł
Bardzo dziękuję Ci za podane linki do stron. Z radością poczytam
Pozdrawiam!
W tej czarnej butelce jest męska wersja Pour Elle Armaniego - która bardziej mi się podoba, niż damska. I widać też, jak bardzo mi pociemniała Organza Givenchy. Mademoiselle użyłam może kilka kropli, więc jest prawie pełna, za to miniaturka Shafali jest już tylko opakowaniem (zachowałam odrobinę w perfumetce i w kremie), tak jak i rzeczone Miracle - które jak pisałam wyżej - nieszczęśliwie stłukłam
Z zapachu Intimately Beckham, pozostał mi jedynie perfumowany dezodorant, ale ma identyczny zapach jak same perfumy
Dziękuję za podzielenie się, poniekąd, częścią siebie
P.S. Nie wiedziałam co to jest ''faktis'' - ale teraz już wiem
Z tych perfum, które obecnie używam - sądzę, że spodobałby ci się zapach Woman Hugo Bossa (ten z tym kawałkiem smyczy przy korku), pachnie podobnie do Donny Karen, jest to zapach bardziej jednak pefumowy, niż naturalny - wiosenny.
Spróbuj też Emporio Armaniego. Powinny ci się spodobać. Czasami można kupić okazyjnie testery (próbniki) perfum, które dostają renomowane perfumerie - tak właśnie kupiłam tę męską wersję Emporio. Nie chcę dociekać, w jaki sposób są "rozprowadzane" te próbniki, choć się domyślam. Powinny stać na półce obok tych zapakowanych
Ostatnio w perfumerii pani psiknęła mi na pasek Hugo Boss'a, ale właśnie nie wiem czy to był zapach ''Woman''. W każdym bądź razie na końcu miałam tyle tych paseczków, że włożyłam je sobie do jednej kieszeni. I jak wyciągnęłam je później to wszystkie pachniały tym samym zapachem, zmieszały się
Właśnie, jeśli chodzi o próbki perfum... to bardzo mnie interesuje, ponieważ w ten sposób jestem w stanie poznać zapach na swojej skórze i wziąć do domu i dalej próbować jak zapach ma się z moją skórą. Także są bardzo przydatne. Słyszałam, że w Sephorze można pytać, a w Douglas'ie to chyba tylko stałym klientkom dają próbki... Tak przynajmniej wyczytałam w Internecie.
Podobno (nie wypróbowałam) pomaga wzięcie ze sobą pudełeczka ze świeżo zmieloną kawą. Po powąchaniu kilku próbek - wąchamy otwarte pudełeczko z kawą, i można kontynuować. Ale nos i tak po 7-8 próbkach zaczyna szwankować. Próbki wkładaj do nylonowych woreczków z żyłkowym zamknięciem. To akurat wypróbowałam.
Francuskie elegantki perfumują się inaczej niż Angielki, które są pod tym względem dużo subtelniejsze. Mianowicie puszczają w powietrze przed siebie i w górę - jednym krótkim psiknięciem - chmurkę perfum, i błyskawicznie wchodzą w ten obłoczek - dzięki temu perfumy delikatną chmurką osiadają na włosach, skórze, sukience...
Francuzki zaś spostrzegły, że perfumy najmocniej pachną w miejscach, gdzie ciało najszybciej się nagrzewa, czyli tam, gdzie jest najcieńsza. A więc na przegubach dłoni, za uchem, pod kolanami. Kładą też kroplę, dwie na karku tuż pod włosami. Gdy szyja się rozgrzewa pod wpływem ciepła włosów - perfumy zaczynają swoją "pracę"... I podobno pachnie się wtedy zupełnie inaczej- bardziej zmysłowo. Perfumują też delikatnie brzeg sukienki czy spódnicy - zapach wydobywa się przy każdym ruchu, a już szczególnie, gdy kreacja jest powiewna.
Perfum też nigdy nie dotykamy bezpośrednio palcami - służy do tego specjalny koreczek ze sztyftem. No i jak napisałam kilka postów wcześniej - powinno się przechowywać je bez dostępu światła, w najchłodniejszym miejscu. Czyli idealna byłaby taka własna mini lodóweczka w garderobie czy łazience.
Wiem, że jako wytrawna użytkowniczka perfum na pewno już wiesz to wszystko, ale zaglądają tu także nasze młodsze forumowiczki, i napisałam to, co powyżej - z myślą o nich
Kobiety, dziewczęta ---> piszcie co sądzicie o perfumach/zapachach
1. MSI GT62VR 6RD Dominator | Intel Core i7-6700HQ | 16 GB RAM | nVidia GeForce GTX1060 6GB | Windows 10 Pro
2. Lenovo Z710 | Intel Core i5-4200M | 16 GB RAM | Intel HD Graphics 4600 | Windows 8.1