Hej-ho, Simsomaniacy
Po przerwie od grania (o której już napisałam malkontencki elaborat
) nareszcie się przełamałam i wróciłam do Czwórki. Postanowiłam założyć wątek dla mojej wielopokoleniowej rozgrywki, głównie ze względu na genialne geny, które w magiczny sposób tworzą się w mojej simowej rodzince i generują naprawdę ładnych Simów.
Przedstawiam Wam...
Rodzinę Ramirez!
Drzewo genealogiczne możecie znaleźć TUTAJZałożycielka rodu: Księżniczka France.
Mąż: Vincent Ramirez.
Francja (nie komentujmy jej imienia, bardzo o to proszę XD) to artystka, malarka. Dorobiła się fortuny dzięki swojemu talentowi (wtedy jeszcze nie ogarniałam, że można zarabiać aż tyle na malowańsku, cicho :')). Wspaniała matka, dobra i ciepła simka. Dokładnie tak ją pamiętam.
Vinsik był moim serduszkiem od samego początku, niesamowicie kochany sim. Pracował jako komik, uwielbiał piec torty i zajmować się swoimi dziećmi. Bardzo płakałam, jak odchodził, ale wiem, że umierał szczęśliwy :''''(
Wiem, że pod względem genetycznym to połączenie nie jest wybitnie ciekawe, aczkolwiek to od nich zaczynałam swoją zabawę w czwórce! Wtedy jeszcze nie zależało mi na ciekawym wymieszaniu się... no, chociażby kolorów
No i ze względu na błędy w mojej grze, nieodwracalnie straciłam ich w zapisach. Zostały mi po nich tylko te screeny z drzewka, gra nawet nie pamięta o ich istnieniu, szkoda
Komentarz
Powiem Wam, że ulubienicę-dziedzica wybrałam od momentu jej narodzin. Pamiętam, że od początku czułam, że to MUSI być dokładnie ta simka i bardzo się cieszę z mojego wyboru, ze względu na jej dzieci
Cornelle Ramirez
Maddie Ramirez (dziedzic)
Gabrielle Ramirez
(Jeśli chcecie zobaczyć partnerów/partnerki reszty dzieci, musicie spoglądać do drzewka. Chyba, że chcecie, żebym wrzucała tutaj zdjęcia całej rodziny, również postaci pobocznych, na których się tak bardzo nie skupiam -- dajcie znać, a będę wrzucać )
Kontynuatorką rodu została Maddie; skrzypaczka, muzyk. Artystyczne zainteresowania zdecydowanie dostała w pakiecie genów po mamusi I szczerze mówiąc, kojarzę Maddie głównie z muzyką (jako, że sama jestem muzykiem, ta simka była mi bardzo bliska i uwielbiałam spędzać z nią czas, słuchając jak ćwiczy!!) i nie wyróżniała się niczym szczególnym. Właściwie nie nauczyłam jej niczego konkretnego :DD
Mąż: Tyler Kelly
I tutaj muszę się do czegoś przyznać.
Tyler był pierwszym simem, którego bardzo nie lubiłam :''') Nie mam pojęcia dlaczego, bo sama stworzyłam dla Maddie sima, który mógłby fajnie namieszać w genach i dać jej taki pakiet cech, który zamieszałby w jej rodowym blondzie z brązowymi oczami.
Mocno go wykorzystywałam, Maddie żyła sobie w ogólnym spełnieniu artystycznym, a on tyrał na rodzinę, wychowywał dzieci i gotował.
Długo nie mieli ślubu, pobrali się dopiero jako staruszkowie. Tyler zmarł niedługo po tym, konkretnie: dosłownie po ślubie swojego syna.
Zmarł z przemęczenia XD
Maddie i Tyler doczekali się trójki dzieci. Trójki, która zaciekle walczyła o swoje prawa do dziedziczenia, przez co długo nie mogłam się zdecydować, na kim będę się skupiać.
Vincent J Ramirez (dziedzic)
Bliźniaki: Nicholas i Sophie Ramirez
NO I WŁAŚNIE. Każdy z nich wygląda inaczej, nawet bliźniaki są do siebie zupełnie niepodobne i nie mam pojęcia, skąd Sophie wytrzasnęła tak genialną, nietypową urodę.
Pierwszą skreśliłam Sophie, głównie dlatego, że wolę grać mężczyznami. Poza tym wydawała mi się najmniej ciekawą opcją, jest dosyć monokolorystyczna, no a piegi dziedziczą się tylko dzięki mnie Więc nie miałaby niczego ciekawego do zaoferowania. Oprócz urody, której i tak jak na razie nie przekazała nikomu.
Vinsik urodził się dzień po śmierci swojego dziadka, "Starego Vinsika", stąd takie samo imię (a to wciśnięte "J" odnosi się do Juniora!). Nie byłam szczególnie szczęśliwa z jego wyglądu, w sensie okej, ładnie się wymieszał; ma nos po Tylerze, usta chyba też (chociaż węższe), oczy... nie mam pojęcia po kim? :') Ale te kolory... powtórka z rozrywki, znowu blondyn z brązowymi oczami. A to już trzecie pokolenie!!
Dlatego bardzo długo skłaniałam się w stronę Nicholasa. Nawet nadałam mu pseudonim Pingwin, bo tak mi się kojarzył. Niezwykły kolor oczu, ciemne włosy, twarz raczej mamusiowa, miodzio~
ALE. Jestem nienormalna.
Kiedy Vince dorastał z dziecka w nastolatka, okazało się, że wygląda jak aniołeczek. Wyglądał dokładnie tak:
...a ja z moją głupotą uznałam, że on musi być gejem. Po prostu, tak czułam. No i swoją orientacją wygrał, a Pingwinek nie miał z nim szans.
Powiedzcie, czy Vinsik nie wygląda jak aniołeczek~ Kochuśkam go!
Mąż: Connor Johnson
Jako homoseksualista, Vince doczekał się możliwości przekazania własnych genów na swoje dzieci.
Ogólnie, to Vinsikiem grałam najdłużej ze wszystkich moich rozgrywek. Tak bardzo kocham tego sima, że nie jestem w stanie wyobrazić sobie rozgrywki bez niego. Zatrzymałam starzenie, grałam tylko nim. To mój najbardziej wymaksowany sim, ma MNÓSTWO maksymalnie rozwiniętych umiejętności, tak samo dużo zdobytych i wykupionych cech, fortunę simoleonów na koncie i... dużo dzieci XD
Chciałam, żeby z Connorem mieli czwórkę dzieci, najlepiej dwoje chłopców i dwie dziewczynki. Przez długi czas stan dzieci utrzymywał się w dokładnie takiej ilości, ale potem weszły toddlersy i testowo zamówiłam im jeszcze... bliźniaki. A jeszcze później Vinsika porwali kosmici i wrócił w kolejnej bliźniaczej ciąży, no masakra
Nie byłam taka zaawansowana w grze, jak teraz jestem i nie miałam najpotrzebniejszych, ważnych dla rozgrywki modów. Zamawiałam im dzieciory przez coś, co chyba nazywało się transfuzją genetyczną, to był mod od LumiaLoverSims (mój pierwszy ulubiony twórca!!). Dzieci zamawiało się przez komputer i już nie pamiętam, jak mieszały się tam geny, ale tutaj właśnie zaczyna się moje ogromne szczęście do tej głupiej, pikselowej puli możliwości dziedziczenia.
Vinsik i Connor mają ÓSEMKĘ dzieci. Tak, ósemkę.
Fleur Johnson Ramirez
Fabrice Ramirez
Flavie Johnson Ramirez
Fiacre Ramirez
Bliźniaki: Fae i Felix Ramirez
Kosmiczne bliźniaczki: Phoenix i Phenice Ramirez
I szczerze mówiąc nie mam pojęcia, kto będzie dziedzicem. Nie biorę pod uwagę kosmitek, chociaż byłyby genialne, bo są prześliczne, ale czuję, że to nie w porządku wobec Connora (chociaż ten, już zaszedł mi za skórę, miał kryzys wieku średniego i bardzo źle się zachowywał wobec Vinsika!). Nie rozwinęłam też historii Fae, bo czekam, aż będę miała wyspiarski dodatek. Chcę, żeby Fae mieszkała na Sulani, może wtedy coś mi przyjdzie do głowy.
Podoba mi się jedna z córek Wiewióra (Fabrice), za to bardzo kocham Fiacrusia -- ale ten, jak widać, ma dzieci bez możliwości osiągnięcia statusu dziedzica
Właśnie, większość dzieciaków ma już swoje dzieciaki. Możecie je podejrzeć w drzewie, zdjęcia będą zaktualizowane.
Koniecznie dajcie znać, kogo widzicie w roli dziedzica. Piąte pokolenie już się rodzi, a ja nadal nie wiem, co robić :'''')
Phoenix zwróciła moją uwagę szczególnie szczuplutki nos i w miarę duże usta
Kto będzie dziedzicem ? Hmm może test zrób na umiejętności czy np zamknąć ich na 4h simowe i kto pierwszy namaluje obraz z sam siebie
Może powinny być podobne cechami , zachowywaniem poprzedniego dziedzica? Nie wiem w jaki sposób wybierasz sima/simkę
więc tylko przedstawiam swoją wyobraznie
Bo jak na razie poważnie myślę właśnie o Florci! Tak to jest, utrudniać sobie decyzje. Ulubionych simów zawsze skazuję na homoseksualizm, a nie chcę prowadzić tylko gejowej wielopokoleniówki :'''D
W związku z upływem czasu, oficjalnie pożegnaliśmy starusieńkie, drugie pokolenie. Maddie dołączyła do swojego męża Tylera, który w Simowym duchowym wszechświecie na pewno tęsknił za jej koncertami! Wierzę, że teraz moja kochana, utalentowana skrzypaczka gra mu najpiękniejsze sonaty i jak najmniej Bacha
Vince miał to szczęście, że mógł towarzyszyć swojej mamie w ostatnich chwilach jej życia -- sądzę, że szczęście, bo wiem, że mimo smutku się z tego cieszył. Taki już jest, kochany z niego aniołeczek!! Był bardzo przywiązany do mamusi, dlatego myślę, że docenia tę ostatnią pogawędkę. Zjedli przekąski, pożartowali. Maddie nawet myślała o swoich niebieskich skrzypcach, ale nie zdążyła już nawet po nie sięgnąć. Teraz czekają w domu Vinsika, aż ktoś znów coś na nich zagra... i wydaje mi się, że Vince ma co do tego jakieś plany.
Równowaga w świecie zawsze jest zachowana. Flavie i jej mąż John będą mieli kolejnego dzidziuta! A może nawet kolejną parę dzidziutów? Młodzi rodzice są bardzo szczęśliwi
I kolejny, szczęśliwy przełom: Felix się odważył i oświadczył swojej dziewczynie! Drodzy, poznajcie Domi -- w przyszłości Domi Ramirez
Na koniec zostawiłam najważniejszą informację: wybrałam dziedzica.
Na moją decyzję wpłynęły dzieci Musiałam w końcu zdecydować, którym simem będę kontynuować główną rozgrywkę, więc sprawdziłam, jak mają się geny dzieci dziedziców. Najbardziej spodobał mi się Gusti, syn Florki -- nie wiem, jak gra to robi, ale on wydaje się być idealnie wymieszany. Wiem, że w czwórce genetyka nie jest tak rozwinięta, jak w poprzednich częściach i sim niby może odziedziczyć wygląd tylko po rodzicach (? dobrze pamiętam?), ale! Moja rozgrywka naprawdę temu przeczy Konkretnie przeczą temu Ramirezowe geny!!
W przyszłości zobaczycie, czym obdarowała mnie gra (kmwtw a raczej: kto widział, ten wie! kto śprytny i załapał :DD). Tymczasem oficjalnie ogłaszam, że dziedzicem czwartego pokolenia zostaje...
Fleur Johnson Ramirez!
A jej partnerem i ojcem Gustiego jest Tommy Pischinger. nie oceniajcie go po nazwisku
Widzicie tę twarz? Wyobraźcie sobie połączenie jego rysów z Ramirezowymi genami... o tak. Piąte pokolenie zapowiada się BARDZO DOBRZE
Ślub Felixa! Szczęście nowożeńców miało być wisienką na torcie. I przez chwilę było. Oczywiście, że nie wszystko szło po mojej myśli, bo ani pan, ani pani młoda nie przebrali się w zaplanowane, zapierające dech w piersi ślubne kreacje i zamiast tego wystąpili w brzydszych, ale niech będzie, że odświętnych strojach.
Goście ślubni też nie byli zachwyceni... może to pogoda?
A może przeczucie, że coś tragicznego niedługo może się wydarzyć?
Dalsza część mojej gry miała być naprawdę normalna. Planowałam, że spełnię Vinsikowi ostatni próg aspiracji, że namalujemy kilka obrazów dla wszystkich dzieci, żeby każdy miał po nim jakąś pamiątkę. Że Phenice pójdzie na randkę ze swoim chłopakiem, a na końcu odwiedzimy Flavie, która najprawdopodobniej będzie już po porodzie nowego Ramirezowego dzidziuta.
Gra miała inne plany.
"Młody Vinsik" był dla mnie bardzo szczególnym simem. Zakochałam się w nim jeszcze bardziej, niż w starym Vinsiku (pierwsze pokolenie). To przez niego zepsuł mi się save, bo grałam nim zdecydowanie za długo (uhm, zatrzymałam wyzwanie na trzy lata, mocno go wymaksowałam, spełniłam pierdyliard pasujących aspiracji i wykupiłam mnóstwo dodatkowych, przydatnych cech za jego setki tysięcy punktów). Musiał dostać imię po dziadku, bo urodził się dzień po jego śmierci.
Chudziutki był całe swoje życie. Długo walczyłam, żeby choć trochę przytył, ale wydaje mi się, że od początku był po prostu zbugowany XD Nie tył, nie umięśniał się. Nigdy.
Że będzie gejem, wiedziałam od momentu osiągnięcia wieku nastolatka. Wyskoczył mi wtedy ubrany w różowe jeansy i koszulę w kratę, był taki anielski i nienaturalnie chudziutki i gawd, możecie mówić, że to ohydne, że oceniłam go po wyglądzie, ale! Dałam mu szansę. Wprowadziłam do miasta tyle samo nowych dziewczyn i chłopców w jego wieku i ustaliłam zasadę, że kogo pierwszego przyprowadzi do domu, z tym spędzi resztę życia. Przyprowadził Connora
Przeżyliśmy razem tak dużo przygód. Vince doczekał się ośmiorga dzieci i tylko jednego skoku w bok (podczas kryzysu wieku średniego Connora). Odkrywaliśmy grę, testowaliśmy nowości. Malowaliśmy, tańczyliśmy do "zimowego świętowania" nawet latem, chodziliśmy na spacery z psiakiem i chcieliśmy nauczyć się zielarstwa.
Nie zdążyliśmy
Connor prosił o życie Vinsika, ale niestety nie udało mu się wybłagać kilku dodatkowych dni u Kosiarza.
Będziemy za Tobą tęsknić, kochany Aniołku.
A co do tematu co jadł Vinsik ? U mnie w grze nie wiem co jedzą te simy ale strasznie tyją na maxa.. chyba homar z wody im zaszkodził
Grasz wielo-pokoleniowo czyli nie używasz eliksiru tak ? Długość dni masz na maxa?
Widzę że bardzo go lubiłaś... Ale Hej! Jeszcze są duchy :
Nie używam eliksiru i gram na maksymalnej długości, ale przez Vincenta zatrzymałam caaaałą rozgrywkę. Latami zagrywałam się tylko nim i jego domownikami, tak bardzo go kochałam
Taaak, przywiązałam się do niego Łatwo się przywiązuję do Simów, a później trudno mi jest się z nimi rozstać
#EACreatorNetwork #EAContentCreator
Wpadam na forum z aktualizacją, no bo w końcu trzeba udokumentować ważne chwile w wielopokoleniówce
Gra posunęła mi się do przodu. Niestety z powodu kolejnych błędów, również przenosin na nowy komputer, musiałam oddzielić czwarte pokolenie od reszty rodziny i znów rozpocząć grę na nowym sejwie.
Co się działo u Fleur i jej partnera Tommy'ego? Nie uraczę Was screenami z ich życia, niestety większość straciłam razem ze starym komputerem.
Najważniejsze wydarzenia:
– Florka i Tommy postanowili żyć w konkubinacie. Nie wzięli ślubu i nie mają tego w planach
– Rozbudowali swój nowy dom w Newcrest (wszystko new, ehehehe)
– Urodził im się synek
– Zaadoptowali pieska
– Fleur osiągnęła szczyt kariery tajnej agentki
– Tommy próbuje zdobyć czwarty awans w karierze guru techniki, ale mimo informatycznych zainteresowań, nie radzi sobie z wbiciem kolejnego poziomu programowania XD
Gram już piątym pokoleniem!
Fleur i Tommy dorobili się jednego potomka, przepięknego Sima, którego nazwałam...
Gusti Ramirez!
...chociaż ostatnio mówi mi się do niego Gustaw.
Ale po kolei. Co z tym Gustim?
Od dzieciństwa bardziej kusiło go spędzanie czasu na zewnątrz, niż bardzo pilna nauka. Wolny czas spędzał na drabinkach, w parku, na zabawie z pieskiem, Beau. To samo w wieku nastoletnim; wtedy zdecydował, że poświęci się pracy strażaka, będzie pracował nad swoją dobrą formą i siłą fizyczną, dlatego pilna nauka zawsze schodziła na drugi plan.
W liceum poznał miłość swojego życia, Lilly, z którą od samego początku planował wspólną przyszłość Zarabiał na wymarzony dom, podejmując się dorywczych prac dla nastolatków. Tresował Beau, żeby jego psi towarzysz był gotów na życie w ich niedużej, ale wymieszanej, psio-simowej rodzince.
Zyskał spore grono przyjaciół, na których zawsze mógł liczyć.
Gusti to cudownie pozytywny, pełny ciepełka Sim – tak samo zresztą, jak jego Lilly. Uwielbiam ich!
Niedługo po wejściu w wiek młodego dorosłego, Gusti oświadczył się Lilly. Para przez chwilę pomieszkiwała z rodzicami Gustiego, ale szybko podjęli decyzję o przeprowadzce do ich dużego, kolorowego domku – również w Newcrest.
Iiii od razu po przeprowadzce, Beau stał się seniorem
Nasza zakochana para nie zwlekała z tworzeniem rodzinki. O pierwsze dzieciątko postarali się jeszcze tego samego wieczoru.
Muszę przyznać, że Lilly strasznie znosiła ciążę! :O Tak dawno nie grałam Simkami w ciąży, że byłam przerażona jej stanem, ekspresowym opadaniem potrzeb. Coś okropnego. Nie wiem, czy simowe ciąże zawsze tak wyglądały, czy coś się zmieniło po którejś aktualizacji?
Ostatnią ciężarną Simką, jaką miałam pod swoją opieką, była Florcia. To było naprawdę dawno temu, mogę nie pamiętać jej stanu
Ich życie toczyło się dalej. Nie obyło się bez problemów finansowych – duży dom i tylko jeden pracujący Sim na początku kariery z modów to zdecydowanie nie jest najlepszy pomysł na rozgrywkę.
Jednak Lilly zaczęła zajmować się układaniem kompozycji z kwiatów, prowadzeniem zajęć z medytacji. Dzięki temu udało im się pokonać finansowe przeszkody.
Swoją drogą, jeśli macie sprawdzonego moda na naprawdę dobrze rozplanowaną pracę strażaka, będę wdzięczna za podpowiedzi, gdzie go znaleźć
W końcu nadszedł czas narodzin pierwszego dzieciaczka!
Urodziła się dziewczynka, dostała imię Ophelia. Ophelia Ramirez.
Kiedy malutka podrosła, rodzice postanowili nareszcie wziąć ślub.
Jako, że z simoleonami ciągle nie było stabilnie, młodzi postanowili wykorzystać okazję iiii... zaprosić gości na festiwal miłości
To było naprawdę spore szczęście, zmartwiłam się, kiedy zobaczyłam, że tak, wesele nadal kosztuje tyle samo. I wiedziałam, że będą mieli po nim ostre finansowe problemy. Już miałam w planach wsadzenie Lilly do jakiejś kariery, żeby tylko zarobić trochę simoleonów, ale gra podała mi pomocną dłoń, ihihi Akurat w momencie, kiedy miałam zamiar organizować przyjęcie, wyświetliła się informacja o festiwalu. Problem rozwiązał się sam, a impreza była naprawdę udana i klimatyczna
I znów życie Simów toczyło się spokojnym, sielankowym torem.
Gusti i Lilly postarali się o kolejne Simiątko, Ophelia uczyła się wszystkiego i poznawała najbliższych.
Niestety, po dobrym zawsze musi nadejść złe.
Kolejnego dnia nasz kochany Beau opuścił Simowy świat
Nastał nieco smutniejszy czas, który wydawał się strasznie dłużyć. Serio. Nie cierpię grać smutnymi Simami. Rozgrywka się wtedy tak strasznie wlecze
Niedługo później na świat przyszedł synek Lilly i Gustiego, Adam Ramirez, a rodzinka nie mogła żyć bez pieska (Gusti i Lilly to totalni psiarze!), dlatego jak tylko pogodzili się z pożegnaniem naszego kochanego Beau, adoptowali kolejną psinkę, Amie.