(+18)"Człowieczy" los - Bożusiowe wspominki.

1234579

Komentarz

  • Opcje
    Anna_vel_annAAnna_vel_annA Posty: 3,173 Member
    Najważniejsze że młodzi się dogadują, widać że nie ma takiego problemu którego nie dałoby się rozwiązać. Teraz dodatkowo dzieciak podrósł, świat się przed nią otwiera, mając mądrych rodziców będzie szła dzielnie przez życie.
    Bardzo fajne zdjęcia i ujęcia, wydaje się że simy dla Ciebie pozują plus poczucie humoru i lektura kapitalna :)

    Pozdrówki!
    h6shak8bpgow.jpg

  • Opcje
    StylowaStylowa Posty: 101 Member
    @bobas52 uwielbiam tą historię. Najbardziej podoba mi się, że małżeństwo stawia na rozsądek. Są świadomi że miłości nie ma "ot tak" lecz że się ją buduje każdego dnia, dlatego aż miło patrzeć, jak cieszą się wspólnym czasem, okazują sobie czułe gesty i dużo ze sobą rozmawiają. Bobi doskonale to ujęła - małżeństwo, to chemia, jak nie ma zasad, wychodzą kwasy.
    A tak jeszcze z innej beczki, to bardzo podoba mi się postawa Jędrka - że nawet po porodzie jego żona nadal mu się podoba w ten szczególny sposób i go podnieca (fakt, że Zosia nie jest już noworodkiem, ale dopiero teraz zwróciłam na to uwagę na jednym zdjęciu).
    @Alicja zgodzę się z Tobą. Odnośnie tej "matrycy" masz jak najbardziej rację, ale nie każda dziewczyna, która wyjdzie z "alkoholowego domu" (skoro już o tym mowa) wyjdzie za mąż za człowieka, który koniecznie ma pociąg do picia. Zapewne w przeważającej (i przerażającej) liczbie takich osób rzeczywiście jest ugruntowana postawa pogodzenia się z takim losem i nawet nic nie robią, aby się dowartościować i walczyć o swoje życie, ale nieraz w dziewczynie wzbudza się bunt, kiedy zda sobie sprawę, że to nie tak powinno wyglądać i przeciwstawia się temu. Tak jak napisałaś - potrzeba do tego nadludzkiego wysiłku (tu jeszcze dużo zależy od środowiska i od pomocy "z zewnątrz"), lecz nie jest to niemożliwe.
  • Opcje
    PabloPablo Posty: 1,881 Member
    Kolejny urywek już też przeczytałem Bobi :)
    Nick na orgin: pawel0674
    twitter.com/Pawe60835471
    ax2bcah90lb6.jpg










  • Opcje
    kreatorakreatora Posty: 7,255 Member
    Jest jeszcze jedna strona medalu o ktorej nikt nie wspomnial. Jak w kazdym stadzie - nawet jesli jest to stado dwuosobowe, czyli malzenstwo jedna strona jest zawsze dominujaca. Moze nie byc to ostentacyjne i mocno zauwazalne ale zawsze istnieje. I na to nie ma rady, bo to jest cos co odziedizczylismy w genach po setkach tysiacach pokolen przodkow lacznie z tymi najwczesniejszym, ktore jeszcze skakalo po drzewach.
    Przez kilkanascie tysiecy lat w takim dwuosobowym stadzie szefem byl z reguly mezczyzna odpowiedzialny za bezpieczenstwo swojego malego stadka - tu uklon w strone Andrzeja, ktoru jest swietnym dodwodem na ten zakorzeniony instynkt. Kobiety, ktore czasem probowaly sie wyrwac spod tej dominacji i stac sie strona dominujaca - kwestia charakteru podejrzewam - dawniej konczyly na stosie - vide Joanna D'Arc , a nawet dzis sa widziane jako zjawisko dziwaczne i przeczace "kobiecosci uleglej" ktora nalezy sie opiekowac, bronic i pyl spod stop usuwac jesli sie jest rycerzem tradycyjnym.
    Nie ma takiej opcji ze w zwiazku obie strony beda rownouprawnione i dominacji nie bedzie. To czy zwiazek sie uda czy nie zalezy od tego czy jedna strona potrafi ustapic drugiej w drobnych sprawach "walka o pilota do telewizora " - jest swietnym tego przykladem. Juz nie wspomne o tym staszliwym dylemacie kto bedzie posiadal kluczyki od samochodu. W 99% wypadkow ustepuje zona po cichu zgrzytajac zebami. Ale pare tysiecy lat meskiej dominacji nie da sie wyrzucic przez okno.
    Najwieksza jednak tragedia jaka sie moze takiemu zwiazkowi trafic jest wypadek gdy kariere zawodowa o niebo lepsza od partnera zrobi jego malzonka. Milosc szlag trafi w piec minut.
    Jaki wniosek - jesli jestes kobieta i chcesz by ten zwiazek jakos trwal nie rob kariery XD zajmij sie dbaniem o chate i garnkami, wychowuj dziecie i bron boze nie wychodz z roli w jakiej nasza plec zostala obsadzona - czyli badz odpoczynkiem wojownika. Nawet jesli nasz wojownik na dzis nie ma nic wspolnego z narzedziami ostrymi.
    Moj EA id w Galerii kreatora
    Champion on EA AHQ
  • Opcje
    kreatorakreatora Posty: 7,255 Member
    edytowano maja 2016
    Dziewczyno o jakiej nienawisci piszesz? Ja moge Ci tylko gratulowac ze potrafilas sobie ulozyc tak zycie ze jestes happy ♥
    Po przeczytaniu tego co wyzej z lekka sie przerazilam, ze wyszlam na feministke. . Bron boze prosze mnie nie podejrzewac tylko o nawolywanie do nienawisci do mezczyzn XD. Bardzo ich lubie. Na gruncie prywatnym. Bo w pracy juz mniej. Jak kiedys mi powiedzial z rozgoryczeniem jeden z moich wspolpracownikow - kobieta to jest to kochane stworzenie pod warunkiem ze nie awansowala powyzej poziomu sekretarki. Jesli zachcialo jej sie rywalizowac o lupy z mezczyznami w pracy, to juz nie jest kobieta ale cholernym rywalem! Na gruncie prywatnym bardzo tego typa zreszta lubilam za poczucie humoru i umiejetnosc gry w brydza.
    Moj EA id w Galerii kreatora
    Champion on EA AHQ
  • Opcje
    AlicjaAlicja Posty: 7,018 Member
    Bobi, ja mam za sobą 40 lat w związku. Śmiejemy się z mężem czasem, że nabyliśmy się przez "zasiedzenie". I nie przeżywam dylematów i rozterek, do których się odniosłam, choć napisałam to, co napisałam z mojego własnego doświadczenia, wyniesionego z ponad dziesięcioletniej pracy w charakterze społecznego kuratora nieletnich. Nawet nie śmiałabym Wam tutaj napisać, czego doświadczyłam, co widziałam przez te wszystkie lata - ale wyniosłam jedno doświadczenie - prędzej czy później z "jabłka" wyrasta jabłoń. Z gruszy - grusza. Z nasiona ostu - oset.
    Nie na każdym rogu ulicy stoi ogrodnik, który ma chęć, i umie - zaszczepić na dziczce szlachetną odmianę.
    Wszystkie te wzniosłe rzeczy, o których piszecie dotyczą w 90% zdrowych relacji. Jednak tych zdrowych relacji jest naprawdę niewiele, gdy tak się rozejrzycie wokół siebie. Co to znaczy w ogóle - zdrowych?
    Matrycę każdy z nas wynosi z domu rodzinnego. Jednak jeśli jest to chora relacja, której dziecko było świadkiem - to tylko od siły charakteru i różnych "zaszłości" - czasami też przypadku - zależy, czy ją powieli, czy nie. Pisząc o sile matrycy poruszyłam pewien aspekt, którego jak widzę większość nie zrozumiała. Nie będę więc tego tłumaczyć, by nie robić kosmicznego offtopu, jaki się i tak już rozwinął w tym kąciku.

  • Opcje
    AlicjaAlicja Posty: 7,018 Member
    No właśnie Agusiu - nasze charaktery można też rozpoznać prześledziwszy reakcje na różne nasze zaszłości. Ja mam taki sam charakter Agu jak ty - i choć lubię powiedzenie, że więcej czyni uśmiech, niż trzy uderzenia pięścią w stół, to jednak mój stół ledwie stoi :)
    Wykrzyczę się jednak, i przychodzi refleksja - że można było inaczej, a przede wszystkim bez takich emocji. Ale jakże miło można się pogodzić po takiej burzy.
    Nie lubię mijania się - bez słowa, przyklepywania po wierzchu, wielce taktownego milczenia, które w moich oczach równoznaczne jest prawie z tchórzostwem. Niech sobie taktownie milczą - Anglicy :) Albo Chińczycy.
    A już najbardziej nie lubię półsłówek, półprawd, półuśmiechów.
    Dyskusja - i owszem - była może potrzebna, bo każda czemuś służy. Mam jednak nieodparte wrażenie, że pod tą dyskusją wre inny nurt, o zupełnie innym kontekście :)
  • Opcje
    StylowaStylowa Posty: 101 Member
    Aaa! To ja może raczej już nie będę się wypowiadała :sweat_smile: Z jakiegoś względu brałam Was za może nie rówieśniczki, ale tak +/- 10 lat (może też te awatary tak do mnie przemawiały, że to Wasze podobizny i młode babki z Was), a tu Bożena 22 lata stażu małżeńskiego, Alicja 40 lat, to Wy już dorosłe, poważne kobiety, a ja wielce domorosła mężatka, co to drugą rocznicę w tym roku będzie obchodzić i wielce stanowisko zajmuje, jak to te małżeństwa wyglądać powinny, podczas gdy każda z Was mogłaby pewnie książkę o życiu napisać, a może i nawet nie jedną :bawling:
    Milczę więc, coby Wam powodów do pobłażliwych uśmieszków pod nosem swoją osobą nie dawać :no_mouth:
  • Opcje
    AlicjaAlicja Posty: 7,018 Member
    Ależ pisz kochana - twoje zdanie młodej mężatki jest dla nas równie ważne jak tych "dinozaurów' w ślubnym stażu. I nie tylko ślubnym :)
    Nasze forum skupia - tak się dziwnie złożyło - w ponad 60% użytkowników powyżej 35 lat. W tych 60% tak około połowy przekroczyło 45 :) Kilkoro przekroczyło 60 :) i pewnie ze dwie 70 :) Łączy nas wszystkich zamiłowanie do urządzania wnętrz, które w wydaniu simowym jest nie mniej fascynujące, jak w realu. Niektórym udaje się połączyć dekorowanie z pisarstwem, i to ze sporym sukcesem, jak widać w historyjce Bobi.

    Ale przede wszystkim lubimy się bawić - nadal, mimo upływu lat. I cieszymy się, że mamy miejsce w wirtualnym świecie, gdzie możemy dać upust swoim emocjom związanym z tą zabawą - a przy okazji dzielimy się takimi refleksjami, jak powyżej :)


Ta dyskusja została zamknięta.
Return to top